Ostatnio dużo się dzieje .
Lipiec 2011. Z bloku przy ul. Ogrodowej w Zielonej Górze, ktoś wyrzucił przez okno psa. - Miał otwarte rany czaszki. Krwawił z okolic oczu. Pod pękniętą w kilku miejscach kością czaszki odkryto dużego krwiaka - opowiada Bartosz Krieger, starszy inspektor ze Straży Ochrony Zwierząt... |
"27-latek ze Wschowy wyrzucił swojego psa
przez okno mieszkania na drugim piętrze. Prokuratorzy oskarżyli go o
znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Sąd
uniewinnił mężczyznę. Uznał, że okrutne byłoby wyrzucenie psa z 10.
piętra
Co z psem? - Przeżył upadek, ale uciekł. Na drugi dzień żona mężczyzny odnalazła zwierzaka i zawiozła go do weterynarza. Pies był poobijany, ale nie doznał poważniejszych obrażeń. Uratowało go to, że spadł na miękką ziemię - wspomina podkomisarz Tomasz Szuda, rzecznik wschowskiej komendy. Kobieta zapewnia, że dba o zwierzaka. Pies zostaje w rodzinie.
Sąd: To tylko incydent
Sprawą zajęli się wschowscy prokuratorzy. Mężczyzna przyznał się do winy. - Tłumaczył, że wyrzucił psa przez okno, bo był bardzo zdenerwowany. Wyraził skruchę. Zapewnił, że psa traktuje dobrze - mówią prokuratorzy. Oskarżyli mężczyznę o znęcanie się nad zwierzakiem ze szczególnym okrucieństwem. Wybrali surowszą kwalifikację. Mężczyźnie groziło do trzech lat więzienia.
Ale Sąd Rejonowy we Wschowie uniewinnił (!?) mężczyznę. Uznał, że owszem, zadał psu ból, ale nie było to okrutne. Czyn można jedynie rozpatrywać jako incydent naganny moralnie. Prokuratorzy są wściekli.
- Wyrzucenie psa przez okno to umyślne, celowe znęcanie się nad zwierzakiem. Jeżeli dotkliwe pobicie psa może wypełniać znamiona znęcania się nad nim, to tym bardziej za takie zachowanie należy uznać działanie ewidentnie nastawione na zadanie bólu, trwałe okaleczenie zwierzęcia albo jego śmierć - tłumaczą śledczy.
Było za nisko, a zamiast chodnika trawa
Sąd sprawę widzi inaczej. Mężczyzna nie był okrutny wobec psa, bo nie zwiększał rozmiaru jego cierpienia, ani czasu jego trwania. Byłoby tak, gdyby psa np. krępował, dusił, bił, ciął ostrym narzędziem. Albo wyrzucił go... z wyższej kondygnacji niż drugie piętro.
"Wyrzucenie psa na beton z 10. piętra można by porównać do takich zachowań, ale upuszczenie (!?) psa na teren ogródka z drugiego piętra już nie" - ujął sędzia w uzasadnieniu. Sąd obalił także lżejszą kwalifikację - znęcania się nad psem [zadawania bólu lub cierpień zwierzęciu - przyp. red.]. Na obronę mężczyzny zadziałał fakt, że był... zdenerwowany. A pies, przez to, że został szybko wyrzucony przez okno, uniknął mąk psychicznych.
"Chwilowy ból fizyczny, brak cierpienia emocjonalnego psa z jednej strony, a z drugiej strony nerwowe zachowanie pod wpływem impulsu ze strony oskarżonego, bez szczególnego nastawienia na umyślne zadawanie bólu fizycznego lub cierpień moralnych sprawiły, iż sąd nie mógł przypisać oskarżonemu przestępstwa znęcania. Zrobił on tylko tyle i aż tyle, że pod wpływem zdenerwowania wyrzucił psa do ogródka z drugiego piętra. Jest to zachowanie naganne moralnie, ale nie wyczerpało znamion artykułu ustawy o ochronie zwierząt" - uzasadnia sędzia i podkreśla, że pies przecież nie doznał żadnego urazu wewnętrznego ani zewnętrznego.
- Sąd uznaje całe wydarzenie za incydent. Dopiero kolejne, powtarzające się takie przypadki, mogłyby zostać uznane za znęcanie. Absurdalne i nieetyczne - mówią prokuratorzy.
Zgon nie jest typowym skutkiem upadku z II piętra
Mężczyzna nie odpowie także za usiłowanie zabicia psa. Bo? Zdaniem sądu wyrzucenie psa z drugiego piętra nie można uznać za zachowanie odpowiadające słowu "zabijać", ponieważ "zgon zwierzaka nie jest typowym skutkiem takiego zdarzenia". Sąd uznał, że gdyby 27-latek faktycznie chciał psa zabić, to mógł to zaplanować i przeprowadzić na kilka innych sposobów. Na przykład, gdyby wyrzucił psa z 10. piętra. Wtedy właściciel odpowiadałby za zabicie psa, a jeśli zwierzę przeżyłoby wypadek - za usiłowanie zabicia.
Będzie apelacja
Grzegorz Szklarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Nie możemy zgodzić się z oceną sądu, że ból, jaki odczuł pies, był krótkotrwały. Wyrzucenie żywego, zdolnego do odczuwania cierpienia stworzenia przez okno, i to bez jakiegokolwiek powodu, to czyn charakteryzujący się wyjątkową drastycznością - tłumaczy. - Poza tym, mężczyzna nie przez przypadek wyrzucił psa. Jego zachowanie było wyrazem wyładowania złości i nagłą chęcią zabicia zwierzęcia.
Prokuratorzy złożyli już w Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze apelację od wyroku. Zarzucili w niej sędziemu "obrazę przepisów postępowania", bo dokonał dowolnej, sprzecznej z zasadami, oceny dowodów. Prokuratorzy zastanawiają się: - Ile razy oskarżony musiałby jeszcze wyrzucić psa przez okno, z którego piętra i jakie obrażenia musiałoby mieć zwierzę, aby poniósł odpowiedzialność karną? "
To jest śmieszne , że po wyrzuceniu psa temu mężczyźnie nic nie grozi . Wyrzucenia psa z II piętra to nie jest upuszczenie . Upuszczenie to jest coś przypadkowego , a on specjalnie wyrzucił psa !
Miłego dnia
Kiss & Hug
sweet_dziewuszka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz